czwartek, 10 maja 2012

Rozdział I.

-Hey , jak się czujesz ? -wpadłam do szpitala , w którym leżała moja przyjaciółka -Ada.
Traktowałam ją jak siostrę od dzieciństwa się znałyśmy i zawsze byłyśmy razem.
-Ech no wiesz nie jest dobrze ale , źle też nie.-odpowiedziała uśmiechając się pod przymusem.Trafiła do szpitala z powodu ciągłych omdleń ,zmęczenia i kołatania serca.
-Będzie dobrze mała. Wyjdziemy z tego razem.Zobaczysz.-Powiedziałam i przytuliłam się do niej.
-Mam nadzieje.A opowiadaj co tam w szkole? Było coś ciekawego?On był? jak ubrany co robił?-zapytała o chłopaka w ,którym jest cholernie zakochana .Adam bo tak miał na imię szatyn,niebieskie oczy.
-A jak to w szkole nic ciekawego. Te szmaty znowu coś się czepiały ale je spławiłam. Był ,był jakiś taki nieobecny duchem ,myślami gdzieś indziej . Ubrany jak to on koszula ,rurki,najeczki . Tak jak lubisz.-Opowiedziałam jej wszystko co chciała.
-Kurde szkoda , że nie mogę go zobaczyć. Chciałabym żeby tu przyszedł ,ale sam tak od siebie nie pod przymusem-uśmiechnęła się delikatnie.
Pogadałyśmy jeszcze trochę i musiałam już iść do domu jak zwykle na pewno pustego tata w pracy mama w pracy. O zapomniałam był kot w domu-Kanon.Przyszłam wzięłam go na ręce poszłam do siebie do pokoju  przebrałam w rzeczy jakieś byle jakie ,poszłam nakarmiłam Kanona zamówiłam sobie pizzę i poszłam odrabiać lekcje dziś nie miałam już ochoty wychodzić z domu.Gdyby była Ada to na pewno w domu 'zlądowałabym'
jakoś wieczorem a teraz jestem już w domu o 18.00.Rodzice wrócą dopiero o 20.00. Odrobiłam lekcje poszłam do salonu ,oglądałam jakiś film i pisałam sms'y z Adą.
-Już jestem -krzyknęła mama wchodząc do kuchni .
-ok.-odpowiedziałam nie odwracając wzroku.
-jadłaś coś ? byłaś u Ady?jak w szkole.?-codzienna regułka pytań mamy.
-pizzę sobie zamówiłam. Byłam. Ujdzie.A tata o ,której wróci?-Z tatą lepiej mi się dogadywała mimo , że był facetem jakoś bardziej mnie rozumiał , i oczywiście na więcej pozwalał.
-Nie wiem napisz do niego.Idę się wykąpać.A z Kanonem na dworze byłaś?
-Ehem-odpowiedziałam od niechcenia.
"Taaaata a o ,której będziesz w domu ?" odpowiedź była natychmiastowa "Za jakieś 45 minut. No chyba , że moja córeczka coś chce z  sklepu  to troszeczkę później" zawsze na mnie mówił 'moja córeczka' lub 'Nusia' od Lidia "Jakbyś mógł to jakieś batony , frugo, chipsy ,ciastka ,i coś dobrego; ) "
Po jakiejś godzinie w domu zjawił się tata z moimi zachciankami .Podbiegłam do niego dałam mu buziaka ,zabrałam moje 'zakupy' i pobiegłam do siebie. Poszłam się wykąpać ,wzięłam laptopa , do pokoju przyszedł Kanon siedziałam z nim na łóżku gdy nagle dostałam sms'a "Czuję się coraz gorzej , jest ze mną źle.Pamiętaj jesteś dla mnie jak siostra ." odpisałam jej szybko"Jadę. Rzuciłam wszystko ubrałam byle jakie ciuchy pobiegłam na dół
-tato jedziemy -wrzasnęłam na cały dom zanosząc się płaczem na pewno domyślił się , że chodzi o Adę. . Tata stawił się natychmiast z kluczykami.Po 10 minutach byłam już pod jej salą siedziałam i płakałam razem z jej mamą.Mdlała co chwila lekarze robili co mogli .Później jej stan się ustabilizował ,mogłam wejść do jej sali.
-Ale mnie przestraszyłaś-mówiłam do niej chociaż spała i mnie pewnie nie słyszała-więcej mi tak nie rób .Rozumiesz? -siedziałam tak jeszcze z nią 30 min gdy do sali wszedł po mnie tata i zabrał do domu.
Zasnęłam od razu .Tata siedział przy mnie do rana. Do szkoły oczywiście nie poszłam a on do pracy. Z rana pojechaliśmy do Ady.
To co tam usłyszałam zawaliło mój świat.
-Wiemy co jest Adzie -powiedział lekarz. Jego odpowiedź zrujnowała wszystko. Wpadłam w szał , zaczęłam krzyczeć , płakać , wyzywać wszystkich...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz