środa, 16 maja 2012

Rozdział II.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Chciałam do niej pójść ale mi nie pozwolili.Dali jakieś tabletki na uspokojenie ale mało pomogły.Lekarz powiedział , że Ada ma białaczkę , moja najukochańsza Ada białaczkę.
Nie dochodziła do mnie ta wiadomość.
-Oni się na pewno pomylili! Tato powiedz , że się pomyli no zrób coś -zaczęłam wydzierać się na każdego.
Tata wziął mnie i przytulił.Jak ona mogła mieć białaczkę czemu ona pełno myśli przechodziło mi przez głowę.
Przecież dopiero niedawno miała takie objawy.I co nagle białaczka? Ona musi żyć.
Przyjechała jej mama ,gdy mnie zobaczyła od razu wiedziała , że coś jest nie tak.Poszła do lekarza wyszła zapłakana ustała koło drzwi i zemdlała.Lekarze gdzieś ją zabrali .
-Możesz wejść do niej ,ale nie chwile i na razie nic jej nie mów bo może się coś pogorszyć.-lekarz zwrócił się do mnie.
Weszłam do jej sali ,leżała ,blada z oczyma podpuchniętymi.
-hej-powiedziała ledwo słyszalnie
-cześć kochanie moje.-odpowiedziałam i wtuliłam się w nią.
-płakałaś.? -zapytała mnie .
Nie wiedziałam co odpowiedzieć , wpadłam w zakłopotanie.
-Aaa niee, wiesz wieczorem byłam jeszcze u Ciebie z tatą i później zasnęłam dlatego mam takie oczy.-skłamałam.Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć , przecież ona nie może się na razie dowiedzieć prawdy.
-A gdzie jest mama ?Chciałabym się z nią zobaczyć.
-A była gdzieś tu ale nie wiem może jest w kawiarence na dole.-i znowu musiałam kłamać.
- Lidiaa -zawołał mnie lekarz z korytarza -chodź już .Ada musi wypocząć.
-Pa mała -pożegnałam się z nią dałam jej buziaka i już wychodziłam z sali.
-Poczekaj
-Tak?
-Jak zobaczysz mamę to powiedz , żeby przyszła.I pamiętaj mała kocham Cię jak siostrę.I jak coś powiedz mu , że nigdy nie przestanę go kochać.-powiedziała uśmiechając się.
Czyżby mogła podejrzewać , że umrze. Nie , nawet ja tej myśli do siebie nie dopuszczam.
-Dobrze powiem .Ja Ciebie też.Głupoty gadasz .Trzymaj się-powiedziałam i przesłałam jej buziaka w powietrzu.
Pojechałam do domu i nie wiem jak przeżyłam ten dzień .Po szkole od razu przyszedł do mnie Alan i siedział ze mną aż zasnęłam wieczorem.Na następny dzień poszłam do szkoły.Po skończonej trzeciej lekcji podbiegł do mnie Adam.
-ejj Ty.-powiedział patrząc się na mnie
-Mam imię -przewróciłam oczami i odburknęłam mu
-Tak wiem , Lidia. Mam do Ciebie sprawę to znaczy.pytanie może kilka pytań
-Mów.
-Bo ta Twoja przyjaciółka -zaczął niepewnie
- Ada -Przerwałam mu.
-no wiem , że Ada. Ona jest chora nie ? i leży w szpitalu w ,której sali?-zrobił się czerwony na twarzy.
Ja momentalnie wybuchnęłam płaczem .Od razu przy mnie zjawił się Alan.
-stary a Ty co robisz ?-Alan zwrócił się do Adama.
-No ja tylko się pytałem oo..-zaczął się tłumaczyć.
-Tak jest chora .Poważnie chora . Sala numer 8 .Jak coś pamiętaj ona jest delikatna -powiedziałam mu i poszłam.
 Alan zabrał mnie na ławkę i siedział . Na lekcje nie poszliśmy . Adama już nie zobaczyłam w szkole. Gdy wróciłam do domu . Dostałam sms'a "Był tu ! rozumiesz Adam tu był ! ale się cieszę ! wpadniesz dziś?' ucieszyłam się jej szczęściem ale ona nie wiedziała najgorszego , na co jest chora.
"Serio? A pytał się o Ciebie .Ale to opowiem Ci jak przyjdę. No właśnie miałam wychodzić."
Nakarmiłam Kanona ,wyszłam z nim na dwór .Zrobiłam sobie kanapkę i wyszłam do szpitala.
30 minut później byłam już u Ady , była strasznie blada.
-oo tulipana dostałaś. A od kogo to ?-zapytałam puszczając jej oko.
-A od Adama.Dał mi nawet nie wiem skąd wiedział , ze to moje ulubione kwiaty.Pytał się co u mnie ,kiedy wychodzę,  i jak mówiłaś taki dziwny był ,zapytałam czemu taki jest ale jeszcze bardziej posmutniał powiedział żebym wracała do zdrowia i wyszedł .dziwne.-To wszystko mówiła z iskierkami w oczach
Gadałyśmy jeszcze sporo o nim.Siedziałam u niej aż do 21.00.Pod szpital podjechał po mnie tata i zabrał do domu.Umyłam się przepakowałam lekcje zamieniłam z mama kilka słów i zasnęłam.Wstałam rano ogarnęłam się do szkoły,siedziałam w niej 7 godzin.Po szkole Alan poszedł razem ze mną do domu ,widać było , że on też martwi się o Adę.Nawet płakał gdy dowiedział się , że ma białaczkę. Zebraliśmy się i poszliśmy do niej.I tak kolejne dwa dni.W końcu dowiedziała się , że ma białaczkę.Jej reakcja bardzo mnie zdziwiła.

2 komentarze:

  1. hmm fajne..;p..;d czekam na kolejny..:d

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm fajne..:d..czekam na kolejny..:D

    OdpowiedzUsuń