sobota, 19 maja 2012

Rozdział III.

-Domyślałam się.Bez powodu tak długo by mnie nie trzymali -uśmiechnęła się i to wszystko na spokojnie powiedziała.
Nie wierzyłam w to co ona mówi.Ja załamałbym się po takiej wiadomości, a ona tak po prostu na spokojnie jakby w ogólne się tym nie przejmowała,a nawet jakby się z tego cieszyła.
-Co Ty mówisz ?Tak na spokojnie ? Musisz z tego wyjść. Dla mnie ,dla siebie dla Adama musisz po prostu musisz!-wykrzyczałam to na całą salę.Ona spojrzała się na mnie i uśmiechnęła ,widziałam , że ma łzy w oczach.
Kolejne dni mijały szybko , ona chemioterapia ,ja codzienne widzenia z nią .Adam przychodził do niej też prawie codziennie , on się w niej zakochał widać to po nim lecz jeszcze jej tego nie powiedział.
Trzecia w nocy ,telefon z szpitala w słuchawce słyszę krzyk jej matki i błaganie żebym przyjechała bo ona umiera.Szybko wbiegłam do sypialni ,akurat taty nie było w domu więc wydarłam  się do mamy , ze ma szybko wstać.Złapała kluczyki i jechaliśmy przez miasto jak najszybciej dl szpitala w piżamach.Wpadłam do szpitala jak szalona ,trzymałam ja za rękę ona ledwo co oddychała i z nami kontaktowała.
-zadzwonisz do -powiedziała ledwo słyszalnie. Wiedziałam , że chodzi jej o Adama.
Zadzwoniłam do niego po kilku minutach zjawił się w szpitalu ,mieszkał blisko szpitala.
Wpadł do sali i zaczął krzyczeć do Ady , że ją kocha
-Ada ,kochanie Ty moje proszę nie zostawiaj mnie .Ja Cię kocham Ada słyszysz mnie nie odchodź Adaa-rozpłakał się jak małe dziecko
-Ja Ciebie też i was też -odpowiedziała i zamknęła oczy.Umarła.Jej dusza była gdzieś indziej.Moja siostra umarła.
Pamiętam , że jej matka krzyczała ,Adam płakał i krzyczał nawet moja mama płakała a ja zemdlałam obudziłam się rano wstałam z łóżka,przewróciłam się ponieważ kręciło mi się w głowie wstałam i pobiegłam do sali Ady ,jej tam nie było .Czyli to wszystko to nie sen ,czyli ona umarła.
Tata przyjechał po mnie około godziny 16. dostałam tabletki na uspokojenie przez wszystkie dni nie wychodziłam z domu.W dzień pogrzebu chłopaki przyszli po mnie ubrałam czarną sukienkę ,czarne balerinki wzięłam dwie paczki chusteczek i okulary przeciwsłoneczne.Całą drogę Damian i Alan obejmowali mnie a ja ryczałam.Poszliśmy po Adama był ubrany w czarny garnitur miał bukiet białych róż takich jakie najbardziej lubiła.Wszyscy szliśmy w milczeniu dalej pamiętam , jak "upuszczali" jej białą trumnę do ziemi krzyczałam wtedy i wyrywałam się ,ale Damian mnie trzymał wtuliłam się w niego i płakałam. Zaprowadził mnie do domu i siedział ze mną do samego wieczora aż zasnęłam rano obiecał , że gdy już wstanę on już będzie przy mnie.Tak jak mówił tak się stało ,rano siedział przy moim łóżku gdy się obudziłam.Cały dzień siedziałam w łóżku a on razem ze mną , na chwilę zasypiałam na jego ramieniu ale po chwili się budziłam z krzykiem i płaczem.Tak mijały kolejne dni.Nikt z naszej paczki nie chodził do szkoły kontakt miałam tylko z Damianem,który siedział przy mnie dzień w dzień,wycierał łzy i przytulał.Zastanawiałam się co z Adamem ,jak on sobie radzi , czy nic sobie nie zrobił.Damian obiecał , że się dowie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz